- utworzony
Poradzimy sobie
W e-mailu, który otrzymałem przed kilkoma dniami, znalazły się pytania o możliwości utrzymania przez Chełm Śląski wysokiego tempa rozwoju w najbliższych latach. Czy (pyta nadawca listu): "wysokie tempo modernizacji gminy wspomagane poprzez umiejętne absorbowanie funduszy strukturalnych UE to już przeszłość? Czy od teraz musimy już radzić sobie sami? Wyłącznie sami?"
Są to pytania istotne. Przede wszystkim wyrażają niepokój (podzielany przez wielu Polaków), że środki na rozwój regionalny (z pomocą których ofensywnie modernizowaliśmy infrastrukturę w Chełmie Śląskim) są już na wyczerpaniu. A nowy, tzw. okres programowania 2014 - 2021, może nie być tak korzystny dla Polski, jak bieżący. A być może nawet słabszy niż okres poprzedni, dotyczący lat 2004 - 2006. Na marginesie warto przypomnieć, że unijne środki zaczęliśmy pozyskiwać jeszcze przed przystąpieniem Polski do UE w 2004 roku; wcześniej korzystaliśmy m.in. z tak zwanych funduszy przedakcesyjnych.
Ale skąd niepokój w pytaniach autora listu?
Ten niepokój, jak się domyślam, ma trzy (przynajmniej) źródła. Pierwszym , jak już zaznaczyłem powyżej, jest świadomość, że kończą się pieniądze, jakie Polska dostała na rozwój do 2013 roku. Po prostu tak wielkie były (i nadal są!) nasze potrzeby cywilizacyjne. Drugim zapewne są echa (a niektórzy twierdzą, że to ciągle rzeczywistość) kryzysu światowego. A trzecie źródło to powszechnie znane kłopoty z ustanowieniem nowego budżetu europejskiego, którego już możemy nie być tak olbrzymim (jak w bieżącym okresie) beneficjentem. Są bowiem po prostu, zdaniem UE, kraje od nas biedniejsze.
Czy zatem , jak pisze nadawca, "musimy już radzić sobie sami?"
Odpowiem tak: przede wszystkim musimy radzić sobie sami. Także sięgając po środki zewnętrze najpierw musimy zabezpieczyć pieniądze na projekt w budżecie gminy. Świetnie jest (było?), gdy wymagano od nas niewysokiego (np. 15 procentowego) wkładu własnego. Ale nauczyliśmy się radzić sobie w różnych sytuacjach, także trudnych sytuacjach. Zatem – podzielając zatroskanie autora listu, wyrażam równocześnie przekonanie, że sobie poradzimy.
Nie można wykluczyć, że tempo rozwoju będzie jednak nieco skromniejsze. Czego ani Państwu, ani sobie nie życzę…
Stanisław Jagoda